Marius |
pisarz pełną gębą |

|
|
Dołączył: 06 Lis 2005 |
Posty: 109 |
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3
|
Skąd: N - 49* 56' 32" E - 22* 50' 6" |
|
|
 |
 |
 |
|
Pusta butelka po winie opadała ku ziemi, a gdy do niej doleciała rozprysła się na mnóstwo drobnych kawałeczków. Młoda dziewczyna w bez rękawowej niebieskiej bluzeczce i wytartych szortach patrzyła z mostu na układ odłamków szkła. Splunęła w dół i przeniosła wzrok na przelatujący nieopodal śmigłowiec. Leciał w stronę horyzontu, ale było go jeszcze całkiem dobrze widać. Odwróciła się w stronę jezdni, przez którą co chwile przejeżdżał jakiś samochód, oparła się o barierkę i spojrzała w dół na białego adidasa. Kiedy znów podniosła wzrok, ciarki przeszły ją po całym ciele, chodnikiem po przeciwnej stronie drogi szedł chłopak, który już od jakiegoś czasu bardzo się jej podobał. Zawsze o w pół do trzeciej wyprowadzał na spacer swojego psa, owczarek niemiecki szedł przodem a za nim jego pan. Dziewczyna wiedziała, że będzie tędy przechodził, czekała na niego. Miała głęboko skrywaną w duszy nadzieję, że tym razem zwróci na nią uwagę. Już jakby uprzedzając jego reakcję uniosła w górę dłoń na powitanie i wyszczerzyła zęby w uśmiechu. Ale on był zajęty przytrzymywaniem smyczy zwierzęcia i skupiał na nim swoją uwagę nie przejmując się tym, co wokół. Dziewczyna machała w jego stronę mając nadzieje na to, że się odwróci. Przestała dopiero, kiedy zszedł z mostu i skręcił w prawo. Alkohol działał na nią motywująco, dlatego nie zamierzała dać od razu za wygraną, nie tym razem. Doskonale wiedziała gdzie teraz skierował swoje kroki, dlatego ruszyła biegiem inną drogą, aby być na miejscu przed nim. Nie zwróciła uwagi na właśnie gasnące zielone światło dla pieszych i wbiegła na skrzyżowanie. Mający już ruszać kierowca zaklną, kiedy przebiegła mu tuż przed maską auta. Dziewczyna podjęła się wyzwania zwrócenia na siebie jego uwagi i w tej chwili nie liczyło się dla niej już nic poza tym. Wymijała innych pieszych starając się dotrzeć do parku przed swoim ulubieńcem. Nagle chwyciła ją kolka, dziewczyna chwyciła się za bok i zgięła w pół, otarła kantem dłoni łzę, która pojawiła się w kąciku oka. Spojrzała przed siebie, już tylko kilkanaście kroków dzieliło ją od parku. Zacisnęła zęby, wzięła głęboki wdech i cały czas trzymając się za bolące miejsce ruszyła do przodu mając nadzieje, że dojdzie tam przed nim. Minęła główną bramę parku i nerwowo rozglądała się po trawnikach, a nie dostrzegłszy go usiadła na jednej z najbliższych bramy ławek. Postanowiła przywitać go jak tylko przejdzie koło niej, chyba, że to on odezwie się pierwszy, na co miała wielką nadzieje. Wypatrywała, kiedy przyjdzie i kiedy wreszcie będzie mogła z nim porozmawiać. W końcu jej cierpliwość została usatysfakcjonowana. Powoli, mocno ściskając smycz wyrywającego się do przodu czworonoga, nadchodził w jej kierunku. Uśmiechnęła się, cały czas w myślach powtarzając wymyśloną uprzednio gadkę. Zrobiło się jej gorąco, kiedy na rozwidleniu wybrał chodnik prowadzący w jej kierunku, coś jakby uśmiech losu, pomyślała. Już chciała wstać i się odezwać, kiedy on zwrócił swe oblicze w jej stronę i powitał ją skinieniem głowy. Gadka wypadła jej z głowy, nie wydobyła z siebie żadnego odgłosu ani gestu. Chłopak zatrzymał się, kiedy doszło do niego kilku kolegów, rozpoczęły się śmiechy i pogawędki, które dla niej znaczyły koniec jakichkolwiek szans. Zrezygnowana podniosła się z ławki, splunęła na trawnik, wsadziła ręce w kieszenie szortów i ruszyła w kierunku swojego domu. Szła ze spuszczoną głową, zła na siebie za to, że nie wykorzystała okazji, nie odezwała się kiedy mogła. Mijała przechodniów bez zwracania na nich jakiejkolwiek uwagi, skręciła właśnie na swoje osiedle, gdy nagle poczuła w kieszeni wibrujący telefon oznajmiający nadejście smsa. Wyciągnęła go i wcisnęła przycisk, z treści wiadomości dowiedziała się o tym, że jedna z jej koleżanek wyjeżdża właśnie do swojego kuzynostwa i nie będzie jej przez najbliższe dwa tygodnie. Wsadziła telefon z powrotem w boczną kieszeń spodni i ruszyła znów przed siebie. Mijając znajomych z klasy siedzących na trzepaku i palących szlugi poza wzrokiem swoich rodziców, zmusiła się do uśmiechu i uniosła dłoń w górę. Odpowiedzieli jej tym samym, tyle że oni nie zmuszali się do uniesienia w górę kącików ust. Weszła na klatkę schodową i rozpoczęła marsz na drugie piętro w którego trakcie przystanęła i zdarła ze ściany kawałek łuszczącej się farby. Nacisnęła dłonią na klamkę i pchnęła drzwi do przodu, powitał ją głos matki, pytający czy chce zupy. Dziewczyna odmówiła, poszła prosto do swojego pokoju w którym zamknęła drzwi na łucznik i położyła się na łóżku. Spojrzała na przyklejone taśmą do szafy plakaty muzycznych idoli i wzięła ze sterty leżącej obok niej, jedno z kolorowych pism adresowanych do takich jak ona. Otworzyła je na dziale porad, ze zdjęcia zamieszczonego w czasopiśmie uśmiechały się do niej szczęśliwe dziewczyny i chłopcy czule tulący się do siebie na tle jakiejś dyskoteki. Warknęła, zmiętosiła gazetę i rzuciła nią w jeden z plakatów na szafie. Teraz wiedziała, że te foty to pic na wodę. To właśnie na jednej z podobnych imprez spotkała go, a właściwie on ją. Była tak napita, że ledwo stała na nogach, przyczepiła się do niego i zaczęła wyzywać od chuderlawych prawiczków. Wtedy pod wpływem takiej ilości alkoholu wydawało się jej, że w ten sposób zmotywuje go do działania, do zainteresowania się nią. Na następny dzień prawie nic z tego co wtedy zaszło nie pozostało w jej pamięci, a on właśnie taki widok jej zachował w swojej. Bolało ją, że tak się wygłupiła, wcześniej przynajmniej się czasem w szkole do niej odezwał, poprosił o coś, a ona też mogła prosić aby jej wytłumaczył matematykę w której był jednym z najlepszych uczniów w liceum. Od tamtej imprezy nie odzywał się już prawie wcale, przywitał się, ale z jego głosu biła do niej rezerwa. Odwróciła się plecami do góry, wtuliła głowę w poduszkę i płakała, musiała wypłakać rodzący się w niej żal.
_________________________________________________________
Opowiadanie odbiegające znacznie od mojego stylu pisania. Zminimalizowane opisy i mocne wejście w psychikę bohaterki. Oceniając nie szczędźcie uwag => będę wiedział co poprawić. Niemniej jednak powtórzę, że nie jest to styl którym zwykle piszę. |
|